Czy anonimowość w internecie jest już całkowitym mitem?

anonimowosc-w-internecie.jpg

Profetyczne wizje, mówiące o tym, że już lada moment zostanie nam odebrana wszelka prywatność i anonimowość w internecie, towarzyszą nam na dobrą sprawę od samego początku rozwoju internetu wśród społeczeństwa. Po upływie kilkudziesięciu lat nadal nie jesteśmy w stanie stwierdzić, by nasza prywatność była wystawiona na jakiś wielki szwank.

Ciekawostką może być natomiast fakt, że ludzie wieszczący permanentną inwigilację w sieci złapaliby się dzisiaj za głowę, widząc na przykład mechanizmy śledzące naszą aktywność, dzięki którym giganci tacy jak Google, Facebook czy Amazon lepiej dopasowują reklamy do odbiorców. Czy taki wniosek może nam dać coś do myślenia? Z całą pewnością tak, ponieważ na przykładzie osób wieszczących upadek przywilejów takich jak anonimowość i prywatność i sukcesywnych zmian w ich retoryce możemy dostrzec, że jako społeczność internetu w istocie decydujemy się na pewne ustępstwa, a naszą uległość i niefrasobliwość w tej kwestii bardzo konsekwentnie wykorzystują wszyscy wspomniani już giganci, opracowując coraz to lepsze metody ingerencji w naszą prywatność, szczęśliwie kierując się głównie perspektywą dopasowywania jak najbardziej precyzyjnego dopasowywania reklam do potencjalnych potrzeb odbiorcy.

Sam fakt, że różnego rodzaju firmowe algorytmy przeczesują niestrudzenie to, co w sieci piszemy, mówimy lub przeglądamy, potrafi jednak odrobinę zaniepokoić i wywołać przykre poczucie, że jako społeczeństwo poczyniliśmy tak wiele ustępstw na polu naszej prywatności, że obecnie możemy już tylko ponuro patrzeć na to, jak różnego rodzaju korporacje internetowe roszczą sobie coraz większe prawa do informacji na nasz temat, które mają potencjał handlowy. Należy jednak szczęśliwie przyznać, że wolność jest zdecydowanym fundamentem internetu w zdecydowanej większości miejsc na świecie, oczywiście z wyjątkiem państw, których reżimy sprzeciwiają się możliwości nieskrępowanego przeglądania informacji w internecie i uzyskania na przykład niewygodnej wiedzy na temat bardziej kontrowersyjnych działań państwa.

My żyjemy jednak w kręgu cywilizacji zachodniej, która na jakiekolwiek ograniczenia dostępu do internetu się jeszcze nie zdecydowała i prawdopodobnie nie zdecyduje, bowiem kompletna przejrzystość informacji na temat działań państwa jest żelaznym fundamentem demokracji, która pozwala patrzeć władzy na ręce. Radykalna ingerencja w naszą wolność zatem nam raczej nie grozi, ale całkowicie inną historią zdaje się być przypadek wspomnianych już gigantów światowego internetu, którzy zdają się być bardzo łakomi na nasze prywatne dane. Jest to niestety standard, który musimy zaakceptować, jeśli chcemy korzystać z ich usług i nie ma od tego dosłownie żadnych odstępstw poza jednym: całkowitą rezygnacją i szukaniem mniej popularnych alternatyw, które znacznie bardziej szanują prywatność i niejednokrotnie jest to ścisłą podstawą ich marketingu.

Jeśli chcemy całkowicie odciąć się od algorytmów śledzących naszą aktywność, gwarancją bezpieczeństwa będzie natomiast usługa typu VPN, która zaszyfruje nasze połączenia internetowe i uczyni je odpornym na ingerencje algorytmów.

Dodaj komentarz

scroll to top